» Blog » Luźne spostrzeżenia nt. Wielkości.
08-01-2010 19:08

Luźne spostrzeżenia nt. Wielkości.

W działach: marudzenie | Odsłony: 1

Luźne spostrzeżenia nt. Wielkości.
Stałam się Wielka.

Nie, nie zmajstrowałam niczego, za co wręcza się Pokojową Nagrodę Nobla. Nie mam też żadnych niesamowitych osiągnięć. Określiłabym się nawet jako bardzo skromną osobę (szczególnie w kwestii wzrostu). Ja po prostu stwierdzam fakt, przecierając oczy i spoglądając po raz kolejny na wskazania wagi.

Wielka.
Jedno słowo - przymiotnik, liczba pojedyncza, rodzaj żeński. I aż tyle można nim wyrazić…
Sapię niezadowolona. Sapię, bo niewygodnie mi zawiązywać buty i schylać się po leżące na ziemi rzeczy. Sapię, bo po pół godzinie nad klawiaturą muszę wstać i się poruszać, inaczej bolą mnie plecy. Po pół godzinie stania przy kuchni muszę sobie z kolei usiąść. Inaczej bolą mnie plecy i nogi. Sapię też na półpiętrze. Taaaa… bycie matką to ciężka sprawa.

Reszta rodziny radośnie przyjmuje ten fakt do wiadomości. Lonka natarczywie obściskuje siostrę werbalnie wchodząc w pasmo ultradźwięków. Nina nie pozostaje jej dłużna – fika i wierci się. Ciekawe, czy to z radości, czy to może taka „lucka” reakcja na Ilonkę. Łukasz mierzy się do mnie. Odkąd rzucił palenie, wrócił do coli i znów przybrał trochę na wadze, nadrabiając kilogramy zgubione w lecie i na jesieni. Kotu jest wszystko jedno. On jedyny nie spogląda na mnie wzrokiem wygłodniałego ogra informacyjnego.

- Ooo! – kwitują mój widok znajomi. I domagają się szczegółów.
- Oooo! – komentuje Babcia A, dopytując się czy mieszczę się jeszcze w obie pary spodni ciążowych.
- Przepraszam, ale ja nie mogę stać. Ustąpisz mi miejsca? – pyta starsza pani w kolejce.
- Przepraszam, muszę sobie usiąść. – mówi do mnie pan po siedemdziesiątce, który wsiadł właśnie do tramwaju.
- Miau. – komentuje moje wejście kot. Zazwyczaj znaczy to „Daj mi mięso”.

Jak widać, każdy ma inny stosunek do mojej tymczasowej Wielkości. Zazdroszczę niektórym ich stoickiego spojrzenia na świat. Zazdroszczę tak bardzo, że zdecydowałam się przyjmować takie reakcje ze stoickim spokojem i udzielam zazwyczaj zdawkowych informacji.

- Tak, sypiam jeszcze. Tak, mieszczę się, w te kraciaste L-ki. Nie, przykro mi, musi pan poprosić kogoś innego…

Aż w końcu przyszedł jeden z cięższych dni i wszelkie założenia trafił szlag.
- Pani chyba nie mówi poważnie!
- Dostałeś dziś już swoje mięso. Mogłeś nie żryć wszystkiego na raz…

Jak widać, życie Wielkich ludzi to wieczna walka o równowagę – i w przenośni, i dosłownie, bo nieodśnieżone chodniki to wizytówka mojej okolicy.

p.s.
Niniejszym informuję, że wszelkie zdjęcia mojej osoby są już mocno nieaktualne, dlatego do wpisu załączam jeden z prześlicznych rysunków Ilonki pt. "Zwierciadło".

Komentarze


27383
   
Ocena:
0
Ja też jestem Wielki, choć nie jestem w ciąży ;)
08-01-2010 19:24
Siman
   
Ocena:
0
Nina to zdrobnienie od...?
08-01-2010 19:27
teaver
   
Ocena:
0
Thoctar, autoreklama? :D

Siman - bez zdrobnień, po prostu Nina. :) Dokopałam się etymologii z kilku języków i w sumie wychodzi na to, że geograficznie i językowo najbliższa jest nam europejska - czyli żeńska forma od Ninusa. Dlaczego takie imię, nie pytaj - zgodnie z umową przedmałżeńską ;) mam prawo do nadawania imion tylko chłopcom; córki nazywa dumny tata.
08-01-2010 19:58
27383
   
Ocena:
0
Tak po prostu skomentowałem ;P

A tak jeszcze przy okazji, będziesz uzupełniała kiedyś jeszcze bloga o nauce języków, czy już mozna na straty spisać? Bo w sumie fajnie się czytało i liczyłem na coś więcej ;)
08-01-2010 21:43
rincewind bpm
   
Ocena:
0
Imię? Nieistotne. Jak dorośnie, i tak sobie sama nicka na polterze wybierze :P
08-01-2010 23:01
teaver
   
Ocena:
0
Thoctar - właśnie zawiesiłam wczoraj czy przedwczoraj nowy wpis. I będzie krótka seria - twierdzenia, pytania i przeczenia.

rince - święta prawda! :D Jeżeli chcesz, będziesz mógł nawet zostać polterowym ojcem chrzestnym.
08-01-2010 23:14
Siman
    @teaver
Ocena:
0
O proszę, a zawsze się zastanawiałem, dlaczego Ninę Terentiew zawsze ze zdrobnieniem piszą/mówią. ;)

Ale już Nina Simone używała zdrobnienia - jej pełne imię to Eunice (co właśnie sprawdziłem na Wiki ;).
08-01-2010 23:54
Specu
   
Ocena:
0
W takim razie, tylko kotu pozazrdościć :)
09-01-2010 12:16
senmara
   
Ocena:
0
Jakby co, mam w szafie duże eLki :)))
09-01-2010 13:31
teaver
   
Ocena:
0
senmara - a wiesz, ten fioletowy sweterek z kapturem jest w sam raz, on jest chyba właśnie L. I tunika w czarne wzorki też - zakładam pod nią bluzki, bo biust mam iście rubensowski i wypada z takich dekoltów, LOL. Mam też kurtkę w rozmiarze L, w którą na pewno zmieszczę się do końca ciąży. W sumie to już niedużo mi zostało - jakieś 13 tygodni, może nawet z 11... ;)

A kotu jest ze mną aż za dobrze. Dwa razy w tygodniu dostaje świeże mięso prosto od rzeźnika - schab albo polędwiczkę, za drobiem nie przepada. W rozsądnych ilościach, oczywiście. W końcu kot to nie pies i nie musi przypominać pani... ;)
09-01-2010 22:30
Iman
   
Ocena:
0
Co do imienia, to moja ciocia używa formy Nina jako zdrobnienia od Janina (to tak tylko na marginesie, skoro jest o tym dyskusja, mnie tam Nina jako samodzielne imię się podoba).
A co do Wielkości to po prostu przez jakiś czas będziesz wbrew przysłowiu wielka nie tylko duchem ;)
Trzymaj się ciepło i uważaj na te obrzydliwie oblodzone chodniki!
09-01-2010 22:33
Marigold
   
Ocena:
0
Twój kot wzgardził u mnie mięsem ;) wolał się tulić! Od początku optowałam za Niną i się cieszę :D (w sensie za płcią, propozycje imienne podobały mi się obie). Muszę Cię taką zobaczyć :D
11-01-2010 03:29
teaver
   
Ocena:
0
:D Oj, Iman, ciężarówka ma masę, porządne bieżnikowanie i jakoś sobie radzi. LOL
Ale uważam, oczywiście - nie chę zaliczyć jakiegoś pingwina.

Marigold, zapowiadaj się na kiedy dasz radę. Poza tym, za niedługo masz urodziny i obiecałam przecież, ze się dotoczę. ;)

11-01-2010 10:47
Marigold
   
Ocena:
0
Jako że akurat 23 mnie nie ma w Warszawie, proponuję weekend następny :) Paradoks to jest zacne miejsce :)
11-01-2010 13:47

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.