» Blog » Lonkodramat
25-04-2007 15:10

Lonkodramat

W działach: radosna Lonkotfurczość | Odsłony: 1

Lonkodramat

Dziś niedziela. Czas na długi, przedpopołudniowy spacer.

Lonkodramat w trzech aktach.

 Osoby:

 

Wyszykowana teaver - nowy, arabski kajal wlazł jej pod powiekę, spodnie już zachlapane lonkoherbatką, na butach resztka lonkokaszki, zadyszana po ubieraniu butów uciekającej latorośli;

 

Zaspany Kaszek - wyciągnięta zielona bluza, skręt za uchem, twarz tchnie niezmąconym spokojem, ślady poduszki na prawym policzku, buty nieczyszczone od nowości, zasapany po ubieraniu Lonce kurtki i czapki w biegu;

 

Szczęśliwa Lonka - dziecko o uśmiechu kota z Cheshire, rude loczki wystające spod krzywo zawiązanej czapki, dżem truskawkowy na brodzie, prowadzi wózek znacznie od niej większy. 

 

 

 AKT PIERWSZY

 Godzina 10:00, słoneczny niedzielny poranek. Lonka biegnie, pchając przed sobą spacerówkę. Kaszek i teaver biegną za nią, starając się nie dopuścić, żeby włączyła się do ruchu drogowego.

 

teaver: Nuśka, nie na jezdnię. Jezdnia jest dla samochodów. Dla wózków i ludzi jest chodnik.

 

Lonka puszcza frazesy mimo uszu.

 

Kaszek: Lonka, zaraz będziemy przechodzić przez jezdnię. Daj rączkę, mama poprowadzi wózek.

 

Lonka chichocze z radości i nie słyszy niczego oprócz wiatru w uszach, kiedy tak biegnie z prędkością 2 km/h.

 

teaver i Kaszek: Lonka!

 

Lonka zwalnia widząc, że na dzisiejszym spacerze nie uwolni się od obciachowych starych. Teaver prowadzi wózek razem z Lonką, przechodzą przez jezdnię.

Kaszek: Zaraz przyjedzie nasz autobus. Lonka, usiądź w wózeczku.

 

Lonka zaszczyca Kaszka zimnym wzorkiem, którego nie powstydziłby się sam Hannibal Lecter. Teaver klęka przy Lonce i stara się nawiązać z nią kontakt wzrokowy. Mała stara się sprytnie tego uniknąć pokazując na niebo paluszkiem i powtarzając „sotoo?” Licząc, że ktoś się na to jeszcze nabierze.

 

teaver: Lonka, mama posadzi Cię teraz w wózeczku, bo zaraz przyjedzie nasz autobus. Wolimy, żebyś siedziała w wózeczku a nie na kolanach, bo to dla Ciebie bezpieczniejsze.

 

Lonka boczy się, ale daje posadzić się w wózku i zapiąć sobie pasy. Przyjeżdża autobus 180. Kaszek wjeżdża wózkiem do autobusu, teaver wchodzi za nimi.

 

 AKT DRUGI

Lonka w wózeczku, teaver pcha wózek, Kaszek idzie obok, pali papierosa.

 

teaver: Lonka, chcesz wysiąść z wózeczka?

 

Lonka udaje, że nie słyszy.

 

teaver: Nuśka, może pobiegasz troszkę? Zobacz, tam są gołąbki. Jak chcesz, to mama rozepnie pasy i będziesz mogła pojeździć wózeczkiem.

 

Lonka ożywia się na dźwięk słowa „pojeździć” i zaczyna wymachiwać rękami i nogami w dość nieskoordynowany sposób. Po chwili już pcha wózek omijając o włos innych spacerowiczów i powodując popłoch wśród miejscowej fauny.

 

Kaszek: Lonka, zobacz - tam jest wiewiórka. Taka malutka, z rudym ogonkiem.

 

Lonka porzuca wózek i spieszy w stronę wiewiórki żerującej na ścieżce (i głupocie spacerowiczów, którzy kupują dla nich orzechy przy wejściu). Pokazuje ją palcem i wykrzykuje radośnie, śmiejąc się na głos.

 

Lonka: cotoo? Sotoo? Co - too???

teaver: Wiewiórka. Przyszła zjeść drugie śniadanko. Zobacz, szuka orzechów.

Lonka: co – tooo??! Oo. O! Śeśe. Śooo?!

 

Nagle na horyzoncie pojawia się około 2,5- letnie dziecko jadące na rowerku. Lonka zamiera z wyrazem fascynacji na twarzy, wiewiórka ucieka. Lonka zaczyna biec za dzieckiem, żeby je złapać i przywłaszczyć sobie rowerek i kiedy się jej to nie udaje zaczyna wyć ze złości i kładzie się na ziemi.

 

teaver: Nusia, nie płacz. Nie dasz rady dogonić kogoś, kto jedzie na rowerku.

 

Lonka ryczy i nie słyszy głosu rozsądku.

 

Kaszek: Pewnie chciałabyś taki rowerek?

 

Lonka wyrywa się i ryczy jeszcze bardziej.

 

Kaszek: Ale wiesz, że jesteś jeszcze za mała na rowerek? Jeszcze masz słabe nóżki. Musisz dorosnąć. Jak przyjdzie czas, dostaniesz od nas piękny rower.

teaver: Obiecujemy.

Kaszek: A teraz chodźmy nakarmić kaczki.

 

Lonka daje się podnieść z ziemi, posadzić w wózku i zabrać tam, gdzie kaczki mówią „dosyć”.

 

AKT TRZECI

W domu, Lonka śpi w łóżeczku przygniatając swą miniosobą kudłatego, jasnobrązowego misia w rozmiarze XXL. Teaver zamyka cicho drzwi i idzie do kuchni.

 

teaver: Lonka śpi jak suseł. Wymęczyła się …

 

Teaver przerywa, kiedy widzi, że Kaszek też już chrapie słodko na kanapie. Śmieje się więc cicho i siada do komputera. Pociąga duży łyk mocno zaparzonej zielonej z opuncją figową, po czym wystukuje na klawiaturze www.polter.pl...

KONIEC

0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Jeremiah Covenant
   
Ocena:
0
Jak zwykle wyrównujesz z podłogą ;)
25-04-2007 16:07
Qball
   
Ocena:
0
hehe. Też sobie muszę kiedyś skombinować taką Lonkę. Kupa radochy z nią musi być ;)
25-04-2007 16:16
ja-prozac
    Zawsze moglas skonczyc
Ocena:
0
tak.

Koszmar dziecka czy koszmar trendymetroseksualnosci?
25-04-2007 16:22
Repek
    Top 1...
Ocena:
0
...wpisów okołolonkowych.

Pozdrówka
25-04-2007 17:33
13918

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Czekam na cdn.
25-04-2007 19:32
Aki
   
Ocena:
0
Ciekawe kiedy zobaczymy inny lonkodramat :P
25-04-2007 20:10
Iman
   
Ocena:
0
Nie wiem czy już to kiedyś pisałam na Twoim blogu, ale naprawdę powinnaś pomyśleć o wydaniu jakieś choćby mini-książeczki o Lonce. To byłby autentycznie hit! Po pierwsze - fenomenalne postrzeganie świata oczyma dziecka, po drugie - błyskotliwy dowcip twórczyni i autoironia, po trzecie - lekka, miła i przyjemna lektura dla każdego, mogąca też zachęcić do zostania rodzicem (nawet LPR by to pewnie poparł :P Przecież w Polsce niedługo będzie ujemny przyrost naturalny).

A jak już wydasz to... biorę do recenzji! :)
25-04-2007 21:32
996

Użytkownik niezarejestrowany
    As usual
Ocena:
0
SMOKIN! :D
25-04-2007 22:52
teaver
    ;)
Ocena:
0
Dzięki za wszystkie komentarze!

@Iman - Allejuja, niż się skończył! :D Teraz idzie wyż, dzieci roczników '77 - '81. Już ciężko dostać miejsce w żłobku.
A co do książeczki, to się zastanowię. :) Jak ktoś chciałby wydać to nie będę się zapierać nogami i rękami. Trzeba zacząć zbierać na studia! :D.

A pomysł przyszedł mi do głowy podczas spaceru. Popatrzyłam się na nas i śmiech mnie ogarnął... Zaspany tatuś, mamusia z rozwianym włosem i rozbrykany dzieciak - rodzinka jak malowanie. Chciałam, żebyście sobie mogli wyobrazić jak to jest, kiedy musisz wstać w niedzielę przed 9:00, bo dziecko chce na spacerek a do tego wszyscy macie kiepski dzień. Chyba się udało. ;)
26-04-2007 21:51
lucek
   
Ocena:
0
Słodziak :)

teav - jesteś najbardziej uroczą Matką Polką Poltera ;)


l.
27-04-2007 01:30
Skavenblight
    teaver,
Ocena:
0
wpłyniesz korzystniej na przyrost naturalny niż becikowe :D
aż bym sama napisała coś w ten deseń o mojej siostrze, ale nie chcę kopiować ;)
30-04-2007 00:33
teaver
    Ech... to nie ja.
Ocena:
0
To Lonka. ;) [dobrze mieć na kogo zwalić, co? lol)

Skaven - pisz! Wydamy zbiorek, hehehe...
01-05-2007 19:41

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.