Blog - marudzenie

Wyświetlono rezultaty 21-30 z 89.

Luźne spostrzeżenia nt. Wielkości.

08-01-2010 19:08
22
Komentarze: 14
W działach: marudzenie
Luźne spostrzeżenia nt. Wielkości.
Stałam się Wielka. Nie, nie zmajstrowałam niczego, za co wręcza się Pokojową Nagrodę Nobla. Nie mam też żadnych niesamowitych osiągnięć. Określiłabym się nawet jako bardzo skromną osobę (szczególnie w kwestii wzrostu). Ja po prostu stwierdzam fakt, przecierając oczy i spoglądając po raz kolejny na wskazania wagi. Wielka. Jedno słowo - przymiotnik, liczba pojedyncza, rodzaj żeński. I aż tyle można nim wyrazić… Sapię niezadowolona. Sapię, bo niewygodnie mi zawiązywać buty i schylać się po leżące na ziemi rzeczy. Sapię, bo po pół godzinie nad klawiaturą muszę wstać i się poruszać, ina...

Nowy rok, nowe oczekiwania.

02-01-2010 12:13
7
Komentarze: 2
W działach: marudzenie, eskapista
Nowy rok, nowe oczekiwania.
Dziś wreszcie eskapistyczny wpis o nowościach, których będę wypatrywać. Na stronie linki do nowych okładek mieville'owskiego Krakena, wybranych zapowiedzi wydawniczych oraz do krótkiego filmiku na podstawie opowiadania Statuesque Neila Gaimana. Have fun! ;)

Twoi starzy

03-11-2009 14:41
45
Komentarze: 23
W działach: marudzenie, radosna Lonkotfurczość
Twoi starzy
Wpis powstał na podstawie luźnych skojarzeń i notatek. Jakiekolwiek podobieństwo do poglądów i opinii prawdziwych osób jest zupełnie przypadkowe. No więc, jesteś rodzicem. Po początkowym otępieniu zmysłów endorfinami dochodzisz do siebie i już jesteś gotów dzielić się swoim Niewyobrażalnym. Dziecko rośnie, a ty strzelasz fokę za fotką, jakby to miało zapewnić maleństwu harmonijny rozwój. Maluchowi rośnie pierwszy ząbek, a ty czytasz o następstwach próchnicy i drukujesz tutoriale do nauki szczotkowania mleczaków. Dziecko zaczyna pełzać, a ty montujesz bramki na schodach, święcie wierząc, że ki...

Choroba III

12-10-2009 17:55
15
Komentarze: 2
W działach: Lonkostyle, marudzenie
Choroba III
Zazwyczaj Ilonka ląduje w domu około 1700. Robię jej jedzenie, którego nie chce zazwyczaj jeść. Oglądamy bajkę, którą zazwyczaj przestaje się interesowac po kilkunastu minutach i przechodzimy do czytania, kolorowania, wycinania lub bawienia się lalkami. Głównie to Ilonka się bawi, ja tylko podkładam jej potrzebne głosy, kiedy mnie o to prosi i przebieram całą tę nieletnią hałastrę lal i misiów. Ale dziś to Łukasz pojechał po Ilonkę i przyprowadził ją wcześniej. Lonka weszła do domu dysząc jak lokomotywa, po czym oznajmiła, że jest "bardzo zmęczona" i położyła się do łóżka. Dostała kołdrę, koc...

Cuffee and eztv

09-10-2009 17:47
10
Komentarze: 2
W działach: marudzenie
Cuffee and eztv
Powaliło mnie. Przylazło, zionęło zarazkiem i padłam na dwa dni, próbując z marnym skutkiem zaprząc mózg do pracy. Trzeciego dnia powstałam i zrobiłam część zaległości oraz zajęcia dla studentów. Pobiegłam na zajęcia. Pobiegłam na zakupy. Odebrałam Lonkę z przedszkola, po czym spoczęłam na kanapie z nieprzyzwoicie wysoką zawartością czosnku i laktozy we krwi. Lonka zawołała "Ubieranki!". Zgodziłam się. Po pół godzinie ciężko mi ją było odegnać sprzed komputera. Oczywiście. Po godzinie chrapałam już z Lonką Umytą i Gotową Do Snu leżącą obok mnie i próbującą zasnąć... Dziś Łukasz wstał i za...

Co słychać...?

28-09-2009 11:22
10
Komentarze: 4
W działach: marudzenie
Co słychać...?
A w sumie to na razie nic ciekawego. Czas płynie do przodu, praca powoli daje o sobie znać (rozpoczyna się rok akademicki), coraz więcej pojawia się nieprzekraczalnych terminów, itp., itd. W sumie to zmobilizowało mnie to do zmian na mojej stronie lektorskiej: http://beata.kwiecinska.sobek.pl/, na którą zapraszam. Jeżeli ktoś usilnie stara się naczyć angielskiego, to może mu w tym pomogę. A na eskpaiście najszybciej pojawi się chyba jakaś realcja dotycząca mojego najwnowszego znaleziska, czyli niewyczerpanych źródeł książek w oryginale w cenie złomu. ;)

Chińszczyzna i dezaktywacja intelektualna

21-09-2009 13:19
9
Komentarze: 8
W działach: marudzenie
Chińszczyzna i dezaktywacja intelektualna
Dziś Lonka wróciła radośnie do przedszkola. Dwa tygodnie na antybiotyku obudziły w niej pokłady energii grożące zawaleniem domu i dlatego z ulgą pomagałam ją dziś wyszykować. Dostała buziaka oraz przyrzeczenie, że przyjdę po nią o tej samej porze co zazwyczaj. Mam tylko nadzieję, że nie ubraliśmy jej za ciepło. Łukasz, szczęśliwy, że piętnastokilowy cud natury nie będzie mu się rozpychał na fotelu domagając się ulubionych bajek, pracuje w spokoju i ciszy. Właśnie wystawia na Allegro wszystkie książki, których chcemy się pozbyć. Nareszcie! Mniej więcej od dwóch lat mieliśmy cały czas zamia...

Armageddon 2012

18-09-2009 22:01
9
Komentarze: 3
W działach: marudzenie
Przeczesując stronę TED w poszukiwaniu materiałów na zajęcia, natknęłam się na archiwalne nagranie z 1998 roku o grach komputerowych dla dziewcząt. Zainteresowana zaczęłam oglądać staroć i wszystko było w porządalu do kilkunastu sekund przed końcem nagrania… W przeciwieństwie do moich amerykańskich rówieśniczek, nie miałam za bardzo wyboru i wychowałam się na Doomie, Heroes of Might and Magic, czy Starcrafcie. Oczywiście, zamiast strzelanek i zręcznościówek wolę gry strategiczne, ale i tak bez trudu odnalazłam się jakoś w tej zdominowanej przez male gender rzeczywistości wirtualnyc...

Projekty 2009 - 2010

07-09-2009 18:25
32
Komentarze: 20
W działach: marudzenie, marudzenie na poważnie
Projekty 2009 - 2010
Ostatnie szlifowanie tłumaczenia Petera Wattsa. Za dzień lub dwa przekażę tekst do przeczytania i krytyki dalej. Jeszcze się zastanawiam do kogo konkretnie, bo nie mogę tego przecież wymagać od biednego malakha (chociaż pewnie i tak przeczyta). Nowy semestr dopiero mi się zaczyna i jeśli nie będę mieć tyle kursów na ile liczę, będę musiała się pofreelancować z tłumaczeniami zdecydowanie częściej niż do tej pory. Czyli Projekt Praca 2010 z możliwymi zmianami.  Lonka poszła do nowego przedszkola, w którym szykuje mi się lekcja pokazowa; wiecie, taka prowadzona przez rodzica. Zaofero...

Pojechałyśmy, pobawiłyśmy, wróciłyśmy.

02-09-2009 12:11
10
Komentarze: 0
W działach: marudzenie
Pojechałyśmy, pobawiłyśmy, wróciłyśmy.
Leżajsk został podbity - muzeum zwiedzone, fontanna zaliczona, plac zabaw ujarzmiony. Dziadkowie na chwilę zasycili się obecnością Lonki. Lootzek nabiegał się po dachach i wrócił na żarcie do domu. A my stwierdziliśmy, że czas wracać na swoje śmieci - do kursów, przedszkola, korków i zapchanych autobusów. I kiedy już myślałam, że więcej zmian już się w kalendarzu nie zmieści, okazało się, że Lonka może zmienić przedszkole. Zmieniliśmy. Jesteśmy teraz bardziej zadowoleni z życia, szerzej uśmiechnięci i mamy bliżej do Łazienek na popołudniowy spacer. A Lootzek na to mrrrr... Lootzek ostatnio...