» Blog » God save Ela!
27-01-2007 23:33

God save Ela!

W działach: film | Odsłony: 1

God save Ela!
Wreszcie mi się udało! Po miesiącach filmowego postu przerywanego tylko filmami na DVD, udało mi się wybrać do kina. :) Ufff! Chwila dla mnie. Po umyciu schodów, posprzątaniu pokoju, poskładaniu prania, gotowaniu obiadu i innych odmóżdżających domowych zajęć wreszcie gimnastyka dla szarych komórek. 18:00- Królowa, sala nr 9. Dookoła mnie osoby w kapeluszach i powiewnych apaszkach, pachnące piżmowymi perfumami i przeciskające się - nie bez trudu- między rzędami z kubkiem gorącej kawy. Średnia wieku 45 lat. Czuję się jak w wielkiej klatce z fretkami, bo przeurocze panie obok zawaliły siedzenia płaszczami obszytymi futrem. Pan obok siorbie kawę a jego towarzyszka rozmawia przez telefon. Idealny wieczór w kinie...

Helen Mirren w przepięknej peruce robiła co mogła, żeby uratować ten film. Indeed, zasłużyła na wszystkie swoje nagrody za tę rolę. Wzruszający, pełen ciepłych kluchów obraz niewiele jednak wniósł do mojego wizerunku dzisiejszej monarchini. Przez cały film obijało mi się po głowie:
Send her victorious,
Happy and glorious,
Long to reign over us:
God save the Queen.

Mojej uwadze nie umknęły też pochlipywania moich sąsiadek oraz ich liczne komentarze. Bez wątpienia, film im się podobał. Ale chyba zobaczyły co chciały zobaczyć. A ja niestety nie.

Spodziewałam się dogłębnego rysu psychologicznego władczyni, jej monarszych rozterek w bardziej ogólnym rozumieniu tego terminu. Zawsze chciałam zapytać- jak to jest, wierzyć, że jest się pomazańcem bożym? mieć ciepłą posadkę, która wymaga wielu pokoleń wprawy? Czego musi się najpierw nauczyć młody władca? Czy władca ma przyjaciół i rodzinę? Czy można na dworze wykupić kursy knucia intryg i osobistego trenera PR? Nie dostałam jednak odpowiedzi na żadne z tych pytań. A zaczęło się tak ciekawie...

"W końcu to pani rząd, to chyba jakieś pocieszenie"- stwierdzenie malarza napawa nadzieją, że być może reszta filmu będzie toczyć się w tak oszczędnym, całkiem inteligentnym tonie. A potem mamy czarno-biały obrazek rodzinki królewskiej i płytkość do bólu. Książę Karol- histeryk, książę Filip- porywczy prostak, Królowa Matka- zgrzybiała i obojętna baryłka whisky, książęta są a jakoby ich nie było. Tony the Saviour- o uśmiechu "kota z Cheshire" (zawsze mówiłam, że skończę jako stara dziwaczka!), Cherie the Simpleton with bony legs i inne papierowe postaci przysłaniane są przez poddanych łkających za Dianą Spencer.

Wizerunek królowej uzupełniony jest o nowy szczegół- pomimo jej ogłady i rezerwy wobec tego łez padołu przejawia niesamowitą chęć przetrwania i wychodzi ze swej potyczki z late księżną Dianą bez większego uszczerbku na honorze. Jakież to barbarzyńskie, jakież prymitywne! Królowa musiała ugiąć się pod gradem krytyki swoich własnych poddanych i tańczyć jak jej zagrają. Cóż za triumf ludu! To się nazywa demokracja! Szkoda tylko, że zapomniano o tym, że Wielka Brytania nie idzie z duchem czasu- bo i po co- i kosztem minimalnego ograniczenia tak popularnej dziś demokracji zachowują przy życiu i władzy rodzinę królewską, która jest uosobieniem najważniejszych wartości brytyjskich: spokoju, dystansu i rozsądku.

Ale, moment- czyżby pod koniec filmu królowa Ela, wzdychając na propozycję zmiany w oświadczeniu- "A mam jakieś wyjście?"- uśmiechnęła się pobłażliwie jak babcia patrząca na wygłupy wnuczka? Czy aby nie zdaje sobie świetnie sprawy z tego, co w ostatnich minutach filmu tłumaczy jej uprzejmie pan Blair? Czy królową- popieraną przez setki lat doświadczenia i autorytetu- coś może zniszczyć? Hmm... Coś mi mówi, że przydałby się sequel w reżyserii Shalaymana, aby przywrócić rumieniec blademu wizerunkowi domu Windsorów. Czekam z niecierpliwością. :D
0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Wojewoda
   
Ocena:
0
Hm, tylko mi narobilaś smaku, więc dzisiaj idę na "Królową":) I liczę na to, że caly film będzie w tak bladej tonacji jak promujący go plakat.
28-01-2007 09:47
teaver
    oj blady ten film...
Ocena:
0
jak jagody chorej dziewoi. :P have fun!
29-01-2007 12:41

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.